Theme by Kran

27 gru 2015

Rozdział XXVIII

Zaskoczenie


Ilekroć próbowałem wrzucić piłkę do kosza, tyle razy obijała się o obręcz i krzywym torem lotu wracała na ziemię. Biegłem po nią i ponownie próbowałem. W pewnym momencie pomyślałem nawet, że po prostu ktoś albo coś odebrało mi dar trafiania do celu, ale potem sobie przypomniałem, że to niemożliwe i podejmowałem kolejne próby. 
Do domu wróciłem przed północą i cicho wszedłem do środka.
Sobota, sobota, sobota.
Byłem głodny. Bardzo głodny. Wiedziony nagłym apetytem, dotarłem do kuchni, a następnie zanurzyłem się w lodówce, by pomyszkować po półkach. Wszędzie było mięso. Zmarszczyłem nos niczym bohaterka romansu, po czym wygrzebałem zimną marchewkę, umyłem ją i zacząłem pogryzać.
Wtedy niespodziewanie pojawiła się Konstancja. Delikatnie dotknęła moich pleców. Aż podskoczyłem i odwróciłem się w jej stronę, wpadając na zlew. Kubek stojący na brzegu zachwiał się, by po chwili spaść na płytki i rozbić się w drobny mak.

— Cii — szepnęła siostra, przykładając palec wskazujący do ust. — Bo obudzisz mamę.
W ciemnej kuchni wyglądała trochę jak duch. Blada twarz, długie, błękitne włosy i kremowa koszula nocna, której koloru nie odróżniłbym w takim miejscu od beli, gdyby nie fakt, że wcześniej widywałem w niej Kontie w ciągu dnia. Patrzyła tak jakoś dziwnie smutno.
— Porozmawiajmy — powiedziałem, kierując się do stołu. Poszła w ślad za mną.
Dawno nie rozmawialiśmy tak prawdziwie. Bardzo dawno. Kiedyś na siłę wchodziła do mojego pokoju, rozkładała się na łóżku i opowiadała, co się dzieje w samorządzie, jak jej się układa w życiu. Opowiadała o Karolu, o swoich poprzednich miłostkach, o swoich przyjaciołach. Czasami próbowała namówić mnie na jakąś domówkę, twierdząc, że potrzebuję rozrywki, ale koniec końców poddawała się przy mojej obojętności.
Byliśmy dobrym rodzeństwem. Owszem, miewaliśmy kłótnie, często obrywałem i trafiałem na izbę przyjęć, ale przecież ją kochałem, a co za tym idzie, wszystko wybaczałem. Konstancja po prostu potrzebowała uwagi i głębokiego zrozumienia. O ile w świetle dnia wydawała się silna i niepokonana, gdy zachodziło słońce i zmywała makijaż, pojawiała się Kontie z pokruszonym sercem.
— No, słucham — zachęciłem ją, uśmiechając się delikatnie.
Wzięła głęboki oddech, po czym opuściła głowę na blat stołu. Kosmyki włosów przykryły jej policzki. Spojrzała na mnie swoimi dużymi, szarymi oczami będącymi lustrzanym odbiciem moich i wydęła wargi.
— Czasami mam wrażenie, że wszystko mi ucieka — zaczęła, stukając kapciami o podłogę. — Wstaję rano i już zaraz jest wieczór. Chcę zrobić coś oprócz uczenia się, coś dla siebie, ale nie starcza mi czasu. Wiesz, jak dawno nie grałam w CS-a? Tęsknię za wyzywaniem się z głupimi Rosjanami, którzy twierdzą, że dziewczyna nic im nie zrobi. Wiesz, jak to jest, kiedy coś, co sprawiało ci przyjemność, nagle odchodzi w zapomnienie, bo znajdujesz inne zajęcie? Chciałbyś powrócić do pierwszego, ale nie chcesz porzucać nagle tego drugiego. Naprawdę mam już dość książek. Wszystkie te literki wirują mi przed oczami nawet teraz, narobiłam sobie odcisków od trzymania kolorowych długopisów! Wchodziłeś ostatnio do mojego pokoju? Wszędzie są poprzyklejane karteczki z definicjami, wzorami i innym gównem, którego muszę się nauczyć. A to źle na mnie wpływa. Matko, mam ochotę się spić jak świnia, obudzić się z kacem i próbować leczyć go wodą po ogórkach konserwowych. — Uderzyła czołem w stół, czego następstwem był głośny jęk bólu z jej strony. Uśmiechnąłem się pod nosem.
— Nie ma sprawy, siostra. Za tydzień w piątek, w porządku?
— Co? — Obudziła się nagle z amoku i spojrzała na mnie całkiem przytomnie. — Za tydzień nie mogę, po następnym weekendzie zaczynają się matury!
— Widzisz? Masz rozum, Kontie. Jestem pewny, że umiesz już wszystko, co jest ci potrzebne, by znać wszystko perfekcyjnie. Zrób sobie przerwę. Tygodniową. Odpręż się, pograj. A dzień przed powtórz to, co jest najważniejsze, dobra? I nie zamartwiaj się tym tak bardzo, to tylko matura.
Wyciągnąłem rękę i poczochrałem ją delikatnie po włosach. Patrzyła na mnie zdziwiona. Ściągnąłem brwi, nie do końca wiedząc, o co chodzi tym razem.
— To pierwszy raz, kiedy pocieszyłeś mnie tak ciepłym gestem — wyjaśniła, uśmiechając się promiennie. — Karol naprawdę cię zmienił. Cieszę się.
— Ja też.

##

— Yaaawn. — Karol ziewnął, nie zasłaniając twarzy. Znów byliśmy w bibliotece, czekając na Dominikę, która z uśmiechem pomagała jakiejś pierwszoklasistce w wybraniu najciekawszego thrillera z dostępnych.
Wtedy przez pierwsze drzwi wpadła Eliza i przeszła niezbyt szerokim korytarzykiem w naszą stronę. Klapnęła na krześle obok Karola, a oczy jej zaświeciły, jakby co najmniej zobaczyła prawdziwego elfa.
— Nie zgadniecie, co się stało — wyszeptała, patrząc po nas.
Razem z Karolem przyjęliśmy skonsternowany wyraz twarzy, czekając, co powie członkini Little Monsters.
Do stylu bycia Elizy trzeba było się przyzwyczaić. Nie dało się jednak zrobić tego od razu, ponieważ to, co mówiła, jak mówiła, jak gestykulowała było za każdym razem inne.
— Dostałyśmy propozycję nagrywania w studiu.
Obaj zrobiliśmy ciche „łoł” przepełnione podziwem i chęcią jakiejkolwiek pomocy.
— W takim razie szczere gratulacje! — Mój chłopak uśmiechnął się szczerze do wokalistki, po czym przybili piątkę. — To co, pierwsza płyta się zbliża?
— Najwyraźniej. Ten miły pan słyszał nas w knajpie, a dzisiaj do mnie zadzwonił i oświadczył, że jesteśmy fenomenalne, a muzyka, którą tworzymy, wpada w ucho i że czeka nas wielka przyszłość. Powiedział, że musimy się spotkać i wszystko obgadać, ale wierzy w owocną współpracę. Super, co? — Entuzjazm w głosie tego małego elfa był taki ciepły, taki kochany, że gdy patrzyło się na Elizę, usta same układały się w uśmiech.  — Pójdziecie z nami, prawda?
— Gdzie pójdziemy? — Za plecami Elizy pojawiła się Biblioteczna Zjawa. Jej długie, rude włosy musnęły głowę członkini zespołu.
— Do studnia nagraniowego. Będziemy wydawać płytę — oznajmiła z dumą i cała opowieść rozpoczęła się od początku.
Dominika również wydawała się podekscytowana i obiecała wspierać je całymi swoimi siłami, reklamować i polecać wszystkim. Zaoferowała się też, że w wakacje mogą nakręcić jakiś teledysk, a Biblioteczna Zjawa zajmie się montażem, skoro i tak siedzi w tym już od dawna. Elizka tylko kiwała ochoczo głową, zgadzając się na wszystkie propozycje.
Wydawało się, że muzyka jest całym jej życiem. Że gdy śpiewa, czuje się sobą. W sumie, nie zdziwiłbym się, gdyby poza tym nie posiadała nic, co sprawiałoby jej przyjemność. Tylko gdy stała na scenie, ludzie wytykali ją palcami z dobrymi intencjami. W innych przypadkach były to raczej niemiłe przytyki, jaka to ona nie jest. Jednak w scenicznym stroju, z makijażem i tym swoim nieobecnym wzrokiem wyglądała pięknie, a głos dopełniał całość.
— W takim razie liczę  na płytę w przyszłym roku — zaśmiałem się. — Ze specjalną dedykacją.
— Dla ciebie, Rafał, zawsze.
##

—Rafał!
Gdy usłyszało się głos Dawida, szybko zwiewało się do łazienki, udając pilną potrzebę. Jednak kierowałem się ku wyjściu więc niespecjalnie miałem jak uciec. Zatrzymałem się i odwróciłem w stronę Wielkiego Księcia, zastanawiając się, czego może ode mnie chcieć. Zgadywałem, że chodzi o przekazanie czegoś Konstancji, ale tego, co mi oświadczył, się nie spodziewałem.
— Słucham, panie przewodniczący — rzuciłem.
— Chodź ze mną — powiedział sucho.
Nie mając wyjścia, zostawiłem Karola i podążyłem za blondynem do pokoju samorządu. Naprawdę nieszczególnie uśmiechało mi się spędzanie z nim czasu. Nic do niego nie miałem, ale chłopak nie potrafił mnie polubić.
Na miejscu zająłem miejsce na jednym z krzesełek i spojrzałem wyczekująco na Dawida.
— No, mów, o co chodzi.
— Zostaniesz nowym przewodniczącym.
Zapadła grobowa cisza. Analizowałem wypowiedziane słowa, aż w końcu zrozumiałem, co do mnie powiedział.
— Słucham?!
Dawid przeciągnął dłonią po twarzy.
— Zostaniesz nowym przewodniczącym. Konstancja tak zadecydowała.
— Chyba sobie żartujesz.
— Ani trochę. Ja nie mogę już ci pomagać, muszę skupić się na nauce, w przyszłym roku matura.
— Ej, stary, nie zapominaj, że ja też mam maturę w przyszłym roku.
— Czy kiedykolwiek miałeś problem z nauką? Nie. A ja tak. Muszę zacząć chodzić na korki z matmy, żeby wyrobić. Nie nadążę z ogarnianiem wszystkiego. A Konstancja stwierdziła, że akurat ty doskonale dasz sobie radę. Wytypowała również tę całą Natalię z zespołu na zastępcę, także myślę, że się dogadacie. Nie protestuj. To zarządzenia Konstancji, wszelkie zażalenia składaj do niej, w porządku? Myślę jednak, że jej nie przegadasz. Nikt nigdy nie był w stanie.
— Co ta szkoła zrobi bez Księżniczki i Księcia? — niespodziewanie wypowiedziałem tę myśl na głos.
— Wszystko, bo zyska nową Królewską Parę.
Wtedy Dawid wydał mi się normalnym chłopakiem, który po prostu wykonywał swoją pracę. Nawet siedział na blacie biurka, chociaż normalnie wszystkich za to ganił. Dawid był zwykłym nastolatkiem dzierżącym władzę, a ona zobowiązuje.
— Jakoś to będzie. Myślę, że dam sobie radę.
W końcu jestem bratem Konstancji, pomyślałem.

Cześć, misie pysie! Kolejny rozdział „Przyjaciół”. Zostały cztery + epilog. .w. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca. <3
Znowu zmieniłam szablon, ups. xD Muszę też zająć się zalinkowaniem rozdziałów pod każdym poprzednim, jak to robiłam kiedyś.
Eeej, odpowiada wam taki róż, czy jednak znaleźć inny kolor? xD
Jak tam życie?

3 komentarze:

  1. Rozdział taki normalny... Ze az sie boje, co sie stanie w następnych, skoro juz jesteśmy na finiszu. Mam złe przeczucia... Ale co do tego rozdziały, niesamowicie sie ciesze, ze Eliza i w ogole całe Monkeys zdobywają coraz większa popularność i ze beda mogły wydać własna płytę, to naprawdę super. Podoba mi sie także, ze Konstancja pokazała ludzką twarz ;). Musi trochę wrzucić na luz, zeby na maturze nie zasnąć z wyczerpania. Zdziwiło mnie tez, ze D.wyszedl z czymś takim do Rafała. Trochę do wrobił, ale dla R to chyba dobrze, nadal się bedzie uspołecznial. Szablon bym chyba jednak zmieniła, ale wlasciwie ma w sobie cos słodkiego xd zapraszam na nowosc na zapiski-Condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeee w końcu !! Czekam na kolejne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Rafałek przewodniczącym? Hmm... czas uciekać xD

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują, nawet krótkie. Jeśli nie wiesz, co napisać, wklej cytat, który podbił Twoje serce.