Theme by Kran

6 cze 2015

Rozdział XX

Obietnica




Spodziewałem się zobaczyć uśmiechniętego rudzielca, tymczasem na łóżku, wśród zielono-białej pościeli leżał blady, wychudzony szatyn. Nie uśmiechał się jak Dominika, raczej nikle unosił kąciki ust. Ale dobrze wiedziałem, że to wymuszony gest. Patrzył zagubionymi, brązowymi oczami po twarzach zebranych, a kiedy razem z Biblioteczną Zjawą wpadłem na salę, jego wzrok spoczął na mnie. Uspokoił się wyraźnie, choć zdawało się, że z mojego powodu, nie Dominiki.
W szpitalu panował lekki chaos, dlatego pielęgniarki wpadały i wypadały. Lekarz zbadał chorego przed wpuszczeniem nas do środka, a potem zniknął na jakiś czas.
— Tomek! — krzyknęła Dominika, rzucając się bratu na szyję. No, prawie, bo chłopak nadal leżał. — Tak bardzo się stęskniłam...
— Wiem — powiedział cicho. — Słyszałem każde twoje słowo, Domi.
Tym razem uśmiechnął się szczerze, skupiając całą uwagę na siostrze.
— Cieszę się, że masz przyjaciół — dodał, zerkając w moją stronę kątem oka. — Ale za używanie moje konta powinienem zdzielić cię ostro po tyłku.
- Zrobisz jak uważasz. — Wtuliła się w niego jeszcze mocniej. — Tak bardzo się cieszę.
Na chwilę zapadła cisza. Czułem się niezręcznie, jak piąte koło u wozu. Najchętniej zwinąłbym się do domu, jednak mieszkałem zbyt daleko od szpitala, by wyjść na spacer.
— Mama z ojcem znów w pracy? — mruknął jeszcze ciszej Tomek.
— Tak. Pracują coraz więcej. — Dominika westchnęła. Odczepiła się od brata i usiadła na składanym krzesełku. — Ale mam Rafała i Karola. — Uśmiechnęła się lekko. — Właśnie! — Podskoczyła na równe nogi. — Tomek, poznaj Rafała. Rafał, poznaj Tomka.
— Cześć. — Tomek znów nikle uniósł kąciki ust, jednocześnie lekko podnosząc dłoń. Uścisnąłem ją.
— Cześć. Miło Cię poznać. Tyle się już o tobie nasłuchałem, że pewnie szybko zajmiesz moje miejsce — powiedziałem całkiem przyjaźnie, szczerząc zęby.
Spędziliśmy w szpitalu jakieś pół godziny. Dominika streszczała Tomkowi trzy lata jej internetowych podbojów, a ja stałem, opierając się o ścianę i przyglądałem się, jak bardzo jest szczęśliwa. Mówiła, mówiła i mówiła, a uśmiech nie schodził jej z ust.
Czy gdyby Konstancja nagle zniknęła, też bym tak reagował po powrocie? Raczej nie. Jasne, Kontie była moją siostrą, ale łączyły nas tylko więzy krwi. No i przeszłość, podczas której wiele razy ratowała mnie od samotności, ale jednocześnie jeszcze bardziej w niej pogrążała.
Lekarz wygonił nas, by zabrać Tomka na kolejne badania. Kazał jechać do domu i powiedział Dominice, aby rano przyprowadziła rodziców, inaczej nie będzie mógł wypisać chłopaka przez najbliższe dwa tygodnie.
Dominika odwiozła mnie pod dom, pożegnała się (wciąż cała w skowronkach) i podziękowała za bycie przy niej. Zgadywałam, jak musiała się czuć, podczas gdy jej rodzice wybrali pracę zamiast wizyty u dopiero co przebudzonego syna. Moja mama rzuciłaby wszystko i nawet gdyby musiała biec — biegłaby. Z całą pewnością nie zazdrościłem Bibliotecznej Zjawie rodziców. Teraz przynajmniej miała znów brata.

***

Kolejnego dnia Dominika nie pojawiła się w szkole, choć próbowałem złapać ją na przerwie, w bibliotece, a nawet przed klasą. Nigdzie jej nie było, co znaczyło tylko jedno — siedziała w szpitalu. Czułem się troszkę samotny, nie mając nikogo, a jakoś niespecjalnie miałem ochotę na docinki Natalii czy morały Elizy.
Dlatego nie odzywałem się do nikogo cały dzień. Dopiero na treningu się rozruszałem. Mateusz się nie pojawił, ale to było do przewidzenia, dlatego Kamil ułożył nam plan popołudnia. Pół godziny biegu na świeżym powietrzu, co było całkowitą nowością po pięciu miesiącach kiszenia się na hali. W końcu czułem wiatr we włosach! Ach, niesamowite przeżycie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że pora wybrać się z wizytą do fryzjera. Grzywka wpadała mi do oczu, ograniczała widoczność i kilka razy prawie potknąłem się o własne nogi.
Potem pół godziny ćwiczenia podań i rzutów. Dwa razy dostałem piłką w twarz. Na szczęście obyło się bez krwi cieknącej z nosa. Potem odbiłem to sobie podczas gry, kiedy wręcz zmiażdżyliśmy drużynę przeciwną. Aż przybiłem z Adamem piątkę.
Kiedy wróciłem do domu, usiadłem od razu do laptopa i włączyłem GG.

Avallon
Cześć! Co tam u Ciebie słychać?
Ja
Nic szczególnego, szkoła jak szkoła.
Avallon
Haha, a za rok maturka, co?
Ja
Matura maturą, bardziej boję się egzaminu zawodowego. >_<
Avallon
Dasz sobie radę, kujonku. :3
Ja
Dzięki za wiarę, ale z której strony jestem kujonkiem?
Avallon
Czy wciągu ostatnich trzech lat miałeś ocenę gorszą niż dwa?
Ja
...
Avallon
No właśnie! xD Co to za uczeń bez jedynki? To jak żołnierz bez karabinu! xD
Ja
Ja Ci zaraz dam żołnierza... ;-; To dlatego, że wszystko wchodzi mi szybko do głowy.
Avallon
Leniwy, mało ambitny, ale inteligentny. Marnujesz się, Rafałku.
Ja
Bo Żanetka wie najlepiej, co?

Lubiłem z nią rozmawiać, potrafiła rozśmieszyć podczas całkiem poważnej rozmowy, nie zbaczając z głównego tematu. To właśnie było w niej najlepsze. I mimo że w moim mniemaniu była idealna, jak każda nastolatka miała kilka kompleksów. Jednym z nich był dźwięk jej głosu przez telefon, dlatego nie lubiła rozmawiać. Nietrudno zgadnąć, że nie za często zgadzała się, bym dzwonił.

Avallon
A wiesz, poznałam kogoś.
Ja
W takim razie życzę szczęścia! <3 Trzymam kciuki.
Avallon
Dzięki. Ja za Ciebie i Karola również. ^^
Ja
Przydadzą się.

Odłożyłem laptopa na krzesło, a sam rzuciłem się na poduszki. Wpatrywałem się w śnieżnobiały sufit skryty w mroku. Niby trwała już kalendarzowa wiosna, ale na dworze wciąż czuło się zimę. Nie, raczej jesień.
A Karola wciąż nie było.

***

Dominika pojawiła się w szkole po dwóch dniach. Wcześniej nie odezwała się ani słowem. Kiedy zobaczyłem ją w bibliotece i podszedłem, by zapytać, czy wszystko w porządku, powstrzymywała łzy. Zaszklone, smutne oczy patrzyły na mnie wyczekująco.
Przytuliłem ją.
— Tomek nie będzie chodził — wyszeptała, oplatając moją szyję rękami.
Ach. Więc o to chodziło. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, więc tylko stałem.
— Rodzice nie zrezygnują z pracy, więc wszystko zostanie na mojej głowie — łkała. — Jak tak dalej pójdzie, to obleję ten rok...
— Na to nie zamierzam pozwolić — przerwałem jej. Odsunąłem Dominikę, by móc patrzeć w zapłakaną twarz. — Jeszcze masz mnie, a Karol wraca za dwa tygodnie. Od tego jesteśmy, by ci pomagać, nie sądzisz?
Niepewna mina dziewczyny kazała mi udowodnić, że nie kłamię i że zostanę z nią do końca.
— Kiedy Tomek wychodzi ze szpitala?
— Pojutrze, ale...
— W takim razie przyjedź po mnie, pojadę tam i pomogę ci. Poza tym nie bój się dzwonić czy pisać. Po to mam telefon, by móc się kontaktować, prawda? — Poczochrałem rudą grzywkę, a ona przewróciła oczami i uśmiechnęła się lekko.
— Dzięki, Rafał.
— Nie ma sprawy. — Puściłem oczko. — A teraz, Biblioteczna Zjawo, powiedz mi, która z tych wszystkich książek nadaje się na samotne wieczory?
— Proszę za mną, zagubiony wędrowcze.


Hehehe. Kolejny krótki rozdział. xD Następny postaram się napisać dłuższy, bo odzyskam sprzęt do pisania. Ech. ;-; Jak ja nie lubię pisać na komputerze, to takie uciążliwe. ;-; 

15 komentarzy:

  1. Super rozdział, mam nadzieję że wszystko się ułoży nie mogę sie doczekać Karola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę się go doczekać. XD Ale cóż, zostało półtora tygodnia.

      Usuń
  2. Ojej, trzy kata w śpiączce? To ci rodzice chyba w ogole uczuć nie posiadają, skoro do niego nie pojechali. I jeszcze nie chcą sie nim opiekować. Dobrze, ze Rafał teraz odczuwa emocje i pomoże Dominice.
    Kaaaaaaarol, we neeeeeeeed you ;)
    Zapraszam na nowosc do mnie, zapiski-condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy rodzice tacy są, wiesz, zaślepieni pracą, a potem usprawiedliwiają się zamartwianiem się o dobra materialne dla swoich dzieci. ;-;
      Rafałek w końcu się don czegoś przyda, a nie będzie pierdział w kanapę. xD
      Wróci. xD Niedługo. .w.

      Wpadnę do Ciebie, jak odzyskam notebooka. ;w; Bo na komputerze niewygodnie mi się czyta. ;-;

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że Karol się pojawi w następnym rozdziale. W filmiku było coś z kroplówką, więc proszę-nie zabijaj mi Karola;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na Karolka jeszcze będzie trzeba troszeczkę zaczekać, bo pojawi się dopiero w 25 rozdziale. Ale już bliżej niż dalej!
      Kroplówka odnosiła się do Tomka, tak więc spokojnie, Karol żyje i ma się dobrze. xD

      Usuń
  4. Takich rodziców, bym rodzicami nie nazwała... ;-; Syn się budzi po 3 latach, a oni pracują *klask* *klask*
    Mam nadzieję, że jakoś się ułoży i będzie dobrze :)
    A co do Karola, mam powoli dość czekania niego xD
    Oby nic mu się tam gdzie jest nie stało... ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale co zrobisz, nic nie zrobisz. .w. Dzieci jakoś sobie radzą. Poza tym Dominika to silna i niezależna kobieta, a teraz, gdy odzyskała Tomka, będzie mogła tylko jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła.
      Karolek niedługo wróci, spokojnie. xD Jeszcze troszkę.
      I mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nic mu nie jest.

      Usuń
  5. Opowiadanie czytałam od momentu publikacji pierwszego rozdziału, więc wybacz, że komentuje dopiero teraz.
    Jest naprawdę świetne. Bardzo podoba mi się to jak piszesz. Historia Karola i Rafała wciąga mnie coraz bardziej ~
    Tylko nie każ nam długo na Karola czekać :C
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikomu nie każę komentować, więc spokojnie, nie mam czego wybaczać. xD Mogę Cię jedynie powitać w komentarzach. Herbatki? Ciasteczko?
      Cieszę się niezmiernie, że podoba Ci się historia "Przyjaciół"! Mnie coraz bardziej dobija fakt tak krótkich i mało treściwych rozdziałów... Ale już niedługo, jeszcze tylko troszeczkę.
      Jeszcze tylko troszeczkę i Karolek wróci.

      Usuń
  6. Znowu o tobie zapomniałam ;-;
    ***
    Oczywiście Rafał. Gdybyś ty leżał 3 lata w śpiączce i nagle się przebudził na pewno szczerzył byś się do całego świata jak kretyn. Na 100%
    Hmm...
    "Widzę tego chłopaka pierwszy raz w życiu... Na pewno jest bardziej uspokajający niż moja siostra!"
    Oj cichaj Tomuś! Ona tak z dobrego serca! I nie pierz jej po tyłku, bo siara będzie...
    Nasz mały samotnik... Opuszczony przez chłopaka i przyjaciółkę ;-; Czas umierać.
    Nie martw się Rafałku. Na pewno będziesz słodko wyglądał ze spineczkami ^^
    No cóż, ja idę do liceum, więc mnie czeka tylko matura :v
    Bo sobie coś pomyślę ;-;
    Taka rozłąka nie jest dobra ;-; Zwłaszcza, że oni ze sobą nie gadają ;-;
    O kurna...
    Jak to "nie będzie chodził"? Się porobiło ;-;
    Rafałek taka kochana bestia ♥
    Na czym ty piszesz, że nie na komputrze? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez chwilę doświadczyłam mini-zawału, bo myślałam, że nie dodało mi komentarza ;-;
      Dziękuję za trzymanie kciuków ^^ Występ wyszedł nawet dobrze jak na fakt, że połowa dziewczyn nie przyszła. Albo przyszła tylko stwierdziła, że im się nie chce ;-;
      Nie lubię obcych ;-;
      Mam alergię na ludzi! Wszystkich. Zwłaszcza obcych.

      Usuń
    2. W takim razie cieszę się, że występ wyszedł! Mogę Ci oddać trochę swojej miłości do publicznych wystąpień.

      Ach, Kranik taki mało pamiętany. xDD Cóż, pogodziłam się z tym, jakoś żyję. xD
      Tomuś się cieszy, że jego siostra przestała być nerdem i w końcu ma znajomych. xDDD

      Karol wróci, mimo wszystko on wróci. xD Za jakiś czas, ale wróci. I wtedy będą z Rafałkiem gadać i gadać, i gadać... Aż im języki odpadną. Ale nie od mówienia. B)

      Ludzie są super, ale ja jestem Kranem.

      Usuń
    3. Przykro mi, ale to moja wrodzona skleroza ;-;
      Poradzę sobie bez tej miłości xd
      Niech wraca! Mam nadzieję, że to nie będzie tylko gadanie :3
      Jutro konkurs-występ. Od 10 do 18:30 będę w Grójcu ;-;

      Usuń
    4. Uhuhu, potrzymam kciuki. No i nie bój się, wyobraź sobie ludzi jako kosmitów albo gołych kosmitów, od razu poczujesz się lepiej.

      Też mam sklerozę, tak więc witaj w drużynie sklerotyków. :)))))
      Pożyjemy, zobaczymy. Językiem różne rzeczy można robić.

      Usuń

Komentarze motywują, nawet krótkie. Jeśli nie wiesz, co napisać, wklej cytat, który podbił Twoje serce.