Theme by Kran

24 maj 2015

Rozdział XVIII


Oczy


Wylądowałem na parkiecie i od razu podałem piłkę. Znalazłem się za daleko kosza, by rzucić. Nie czułbym się też bezpiecznie, rzucając się na łeb na szyję z piłką, bo Szymon miał mnie na oku. Piekące spojrzenie przywarło do moich pleców; bałem się odwrócić.
Kamil złapał piłkę i już po kilku sekundach zrobił wspaniały wsad. Oglądający nas uczniowie bili brawa. Zastanawiałem się, czy po raz pierwszy widzieli taką akcję na żywo. Osobiście zdążyłem przywyknąć zarówno do wzrostu, jak i do poziomu umiejętności kolegów z drużyny. Wszyscy obcy jednak nie mogli się nadziwić.
– Jesteś jak królik, skoczku – odezwał się w pewnym momencie Szymon, kiedy prowadziliśmy dwoma punktami i mnie krył.
– Sam jesteś królikiem – rzuciłem, nie mogąc się powstrzymać. Przez brak inteligentniejszej riposty musiałem zabrzmieć jak Konstancja.
I wtedy mnie olśniło. To do Szymka Kontie tuliła się po zerwaniu z Karolem. To z nim miała zdjęcie na facebooku. Wtedy miał podpiętą grzywkę, a jego twarz wyglądała na bardziej szczęśliwą.
Nie potrafiłem skupić się na reszcie meczu. Zostałem zdjęty na ostatnią kwartę, a Mateusz zrobił mi wykład na temat skupiania uwagi, dodając oczywiście jedną ze swoich bardzo pouczających historii z życia. W rzeczywistości pewnie zmyślał wszystko na poczekaniu.
Wbiłem wzrok w parkiet, będąc złym sam na siebie. Co prawda przyzwyczaiłem się do grzania ławki, ale nie mogłem patrzeć na przeciwników, kiedy był tam Szymon. Zaczynałem czuć do niego urazę.
Oczywiście wygraliśmy, jakżeby inaczej. Kamil szczerzył zęby do trenera, jakby chciał się pochwalić wybieleniem ich. Mateusz chyba nie podzielał jego entuzjazmu. Patrzył raczej posępnie. Potem jednak pogratulował nam z szerokim uśmiechem, jakby dobrze przemyślał wszystkie za i przeciw tego gestu.
Postanowiliśmy zostać w Białej do wieczora, zrobić zakupy, wyskoczyć do maca. Znałem to znielubione przeze mnie miasto jak własną kieszeń. Bywałem tu zbyt wiele razy. Mama niespecjalnie wierzyła lekarzom z międzyrzeckiego szpitala, więc każdy objaw sprawdzano właśnie tu, w stoli Podlasia. Biała nie należała do brzydkich miast; wręcz przeciwnie – całkiem urokliwe jej się wiodło. Mnie raczej zawsze chodziło o atmosferę i ludzi. Zwłaszcza ludzi. Ci tutejsi odznaczali się niezwykłym chłodem i nienawiścią do inności. Nic dziwnego, że krzywo patrzyli na kogoś o „zafarbowanego na niebiesko”.
Będąc wciąż przybitym przez obrót sytuacji podczas meczu, usiadłem przed fontanną i siedziałem jak kwoka na jajach. Przez pewien czas nikt się mną nie interesował. Potem zacząłem słyszeć troskliwe szepty albo, jak się spodziewałem, wyzwiska rzucane pod adresem moich włosów. Niespecjalnie godziło to w moją godność, ponieważ zdążyłem się przyzwyczaić. Do wszystkiego można się przyzwyczaić i ja byłem na to najlepszym dowodem. Tak więc nie obdarowywałem przechodniów nawet spojrzeniem.
Dlaczego nosił tę głupią grzywkę, skoro na zdjęciu z Konstancją jej nie miał? Dlaczego zrobił sobie zdjęcie z Kontie? Co ich łączyło? Czy to on był tym chłopakiem, dla którego zostawiła Karola? Kim jest ten przeklęty Szymon?
— Z twoją siostrą łączą mnie tylko gry — powiedział, najwyraźniej lekki na wspomnienie, Szymon, pojawiając się i siadając obok. — Łatwo rozszyfrować twoją minę, Rafał. To Kontie jest powodem, przez który nie potrafiłeś skupić się na grze.
Podniosłem wzrok. Nadal zakrywał grzywką połowę twarzy.
— Jestem Szymon. — Wyciągnął dłoń w moją stronę. Uścisnąłem ją.
— Rafał.
— Naprawdę jesteś podobny do Kontie — stwierdził, przechylając głowę. — Z jej twarzy też czytam jak z książki dla dzieci, takiej z mnóstwem obrazków. Ale jednak wydajesz się być zupełnym przeciwieństwem swojej siostry. Zdradzisz mi swój sekret?
Przyjrzałem mu się dokładnie. Nie przypominał grzecznego chłopca, raczej kogoś, kto na drugie imię ma kłopoty. Owe wrażenie potęgowała za długa grzywka. No i to ciemne oko... Gdybym zabiegał o jego względy, rzuciłbym jakiiś jakiś tani tekst o tonięciu w przepięknych tęczówkach. I nie byłoby to kłamstwem. W Szymonie było też coś, czego nie potrafiłem nazwać, ale to właśnie to nie powoliło mi się wycofać.
— To żaden sekret. — Wzruszyłem ramionami. — Bliźnięta nie muszą mieć takich samych charakterów.
— Wiem, że jesteście eksperymentem — rzucił nagle, co przyjąłem, marszcząc brwi.
— Kontie bardzo mi ufa.
— Aż za bardzo — mruknąłem. — Chcesz czegoś konkretnego czy po prostu postanowiłeś uprzykrzyć mi wolny czas?
Nie wiedziałem, dlaczego tak oschle go traktowałem. Gdyby był tu Karol, pewnie odnalazłby z koszykarzem wspólny temat, poszliby na lody i rozmawiali, rozmawiali, rozmawiali... Ale ja nie potrafiłem tego zrobić. Bo przez niego zdjęto mnie z boiska. Poczułem się słaby i niepotrzebny, bo zdałem sobie sprawę, że bardzo szybko można mnie wymienić.
A co, jeśli Karol też mnie wymieni? Co, jeśli znajdzie sobie kogoś lepszego, bardziej radosnego, o piękniejszym uśmiechu? Przecież nie będę wiecznie się szczerzyć, nie jestem w stanie robić dobrej miny do złej gry... Nie tego uczono mnie przez osiemnaście lat.
— Wydajesz się samotny, chciałem pogadać — wyjaśnił, a jego ton głosu stał się nadzwyczaj czuły.
— Dlaczego nosisz rozpuszczoną grzywkę? — wypaliłem. Nie wiem, może spowodowane to było rosnącymi we mnie negatywnymi emocjami, może czystą zazdrością o pogodę ducha, a może zwykłą, ludzką ciekawością. Po prostu zapytałem, nie ważąc na jego uczucia.
— Ach. — Spuścił wzrok. — Więc o to się rozchodzi.
— Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić — dodałem, by nieco ocieplić atmosferę.
— Ależ to żadna tajemnica. — Założył kosmyki za ucho i spojrzał na mnie, pokazując oboje oczu oraz całą swoją twarz.
Był ładniejszy niż na zdjęciu, zdecydowanie. Wydatne kości policzkowe, ciepły, trochę speszony uśmiech. Nie było tam nic, co mogłoby stać się powodem rozpuszczania grzywki. A jednak wiedziałem, że tym powodem jest drugie oko Szymka, które patrzyło na mnie obojętnie w odróżnieniu od tego wiecznie widocznego.
— Jestem ślepy na to oko — wskazał palcem. — Ale nie chcąc być uznawanym za kalekę, uzgodniłem z rodzicami, że zostaje to tajemnicą. Jak zauważyłeś, radzę sobie jakoś. Gdyby nie to drobne kłamstwo, musiałbym zrezygnować z koszykówki, ze szkolnych zajęć, które sprawiają mi przyjemność.
— To dlatego tak długo skupiasz wzrok, zanim skoczysz. — Nagle wszystko stało się jasne. Gdyby wciąż widział, nigdy nie złapałbym tej piłki.
— Zrezygnowałem z piłki ręcznej, przez co trochę pobrzdykałem się z Konstancją. Jeszcze na świątecznym meczu wszystko było normalnie... A potem zaczęły się problemy. Po miesiącu nie widziałem już nic. Lekarze podają różne dziwne tezy, ale oni nigdy nie mają racji. Nie wierzę w medycynę. Oni nas nie leczą, tylko wykorzystują do swoich badań. Dla tych uczonych gnojków jesteśmy jak króliki doświadczalne.
Słuchałem go i powoli stwierdzałem, że może mieć rację. Nigdy nie spotkałem się z lekarzem, który z dobrej woli przyjąłby potrzebującego. Zawsze zastawiali się kolejką, zasadami. To, że ja nigdy nie miałem problemu z dostaniem się na badania, nie znaczyło, że ktoś inny również był w podobnej sytuacji. A na świecie nigdy nie było sprawiedliwości.
— Chciałbym żyć w zamierzchłych czasach. Założyłbym przepaskę na oko i stał się piratem. A po powrocie z mórz zdobywałbym dziewczęce serca opowieściami o odwadze, o wyimaginowanych stworach, które pokonałem. Ach — westchnął — to były czasy.
— Nie przesadzaj. Teraz też nie jest źle.
— Nie, nie jest źle, jest tragicznie — zarzęził, a potem kaszlnął.— Ach, ta monotonia sprawia, że boli mnie głowa. — Ziewnął, w porę zakrywając usta. — Widzisz? Nawet ziewam!
Uniosłem nieco kąciki ust. Szymek wydawał się dość radosny, nawet jeśli miał problem. No i mogłem patrzeć na jego całą twarz. A naprawdę był przystojny.
— Doobra. Nie będziesz tak siedzieć aż do odjazdu. Zabieram cię na spacer. — Uśmiechnął się. Ładnie się uśmiechał. — Kontie mówi, że niezły z ciebie ponurak, muszę to sprawdzić.
— Jestem wesoły niczym słońce z Teletubisiów — rzuciłem, zaraz po nim podnosząc się z ławeczki.
— Dobry Boże, przynajmniej jesteś pełnoletni — zaśmiał się.
Nie wiedziałem, czy miałem to do czegoś odnieść, więc pozostawiłem owe stwierdzenie bez komentarza.

***

To były najlepsze lody włoskie, jakie jadłem w swoim życiu. Nie sądziłem, że gdy zejdzie się z głównych ulic, można natrafić na takie diamenty. Może jednak nie znałem Białej aż tak dobrze...
Szliśmy chodnikiem, gadając w sumie o niczym i o wszystkim. Przechodziliśmy płynnie z tematu na temat, niezręczna cisza nie trwała dłużej niż jeden oddech. Ale dzięki tym dwóm godzinom spędzonym razem zacząłem tęsknić za Karolem.
Brakowało mi ciepła, rozmów, żartów. Męskie towarzystwo odpowiadało mi bardziej niż kobiece. Dziewczyny czasem potrafiły gadać i gadać o bzdetach. Bzdetach w moich uszach. A Szymon miał podobny charakter do Karola, był tylko bardziej dojrzały. I nie kleił się. Zachowywał się jak zwykły facet.
— Miło cię było poznać, Rafał — oświadczył Szymek, kiedy powoli pakowaliśmy się do busika. Znów miał niesprawne oko zakryte grzywką. — W razie potrzeby możesz dzwonić.
— I nawzajem, Szymek. — Już stałem na schodku, gdy coś mi się przypomniało. Odwróciłem się i krzyknąłem: — Nie jestem królikiem! — Chłopak odwrócił się i chwilę na mnie patrzył. — Co to za królik, który daje się złapać?
Uśmiechnął się szeroko. Jeszcze nigdy nie widziałem tak radosnego uśmiechu. Czyżby wcześniej sądził, że go nie słuchałem? Może. Teraz chyba dostatecznie utwierdziłem go w przekonaniu o swojej szczerości.
— Mój królik! — odkrzyknął. Dopiero wtedy wsiadłem do środka i zająłem jedno z wolnych miejsc.
W drodze myślałem o tym, jak ludzie potrafią być silni, jeśli coś kochają. Szymon tak bardzo zżył się ze swoją pasją. że grał, nie widząc na jedno oko. Dominika siadała przed kamerą i nagrywała, by pamiętać o bracie. A Kontie zwalczała swoją agresję byciem w centrum uwagi. Podziwiałem ich i trzymałem kciuki, by wszystkim się udało dopiec swego.
Sam też musiałem się trzymać. Nie dla siebie, dla Karola. Bo to on starał się zrobić ze mnie czującą istotę.
— Czemu się tak szczerzysz? — zapytał Adam, spoglądając na mnie zza fotela.
— Bo jestem zakochany.


Nie wyrobiłam się. ;-; Wiecie, jak mnie to boli? Rozdział miałam napisany już wczoraj, ale odwiedziła mnie przyjaciółka i... No, nie miałam jak dodać rozdziału. xD Wybaczcie mi jednodniowe opóźnienie. Mój piękny, cotygodniowy rytuał został złamany. </3
I jak podoba się wam postać Szymka? 

20 komentarzy:

  1. "— Czemu się tak szczerzysz? — zapytał Adam, spoglądając na mnie zza fotela.
    — Bo jestem zakochany."
    To stwierdzenie było tak urocze, że aż wyszczerzyłam zęby do monitora w głupkowatym uśmiechu. Miłość Karola i Rafała jest taka... taka poukładana. W sensie, że nic za szybko się nie dzieje - co jest w rzeczywistości coraz rzadziej spotykane, tak mi się wydaje. Może to przez to, że jestem straszne wyczulona na to i nie lubię, gdy osoby publicznie, no... przykleją się do siebie i oderwać nie mogą. To jest obrzydliwe. Trzymanie za ręce jest okej, buziak też, ale takie coś... Ok, kończę. Gadam już głupoty, ale robię wszystko byleby nie uczyć się na poprawę testu z historii. ;_;
    Ale wracając do rozdziału to, kurcze no, podobał mi się. Powtarzam się, wiem, ale taka prawda. Nie będzie rozdziału, który nie przypadnie mi do gustu. Jedynie do czego mogę się przeczepić to długość, ale ja mogłabym dniami i nocami czytać Twoje opowiadanie, więc nie zwracaj uwagi na moje głupie teksty.
    Ok, idę dalej nieuczyćsięhistorii. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że długość kuleje, ale nie mogę się zdobyć na coś pięknie długiego. ;-; Niestety. Może coś w końcu długiego powstanie. Może. xd Postaram się, ale obiecać też nie mogę. ;-;
      Historia jest fajna. xD Ucz się, ucz. xd

      Usuń
  2. Pierwszy komentarz jet mój! :) ;)
    Ach Kranie ! Szymek jest całkiem fajnym bohaterem. W poprzednim rozdziale jakoś tak nie przypadł mi do gustu, a teraz zmieniłam zdanie :) Rafałek jak zwykle kochany ze swoim oryginalnym charakterem. Moje serce krwawi przez nieobecność Rycerza, ale mam nadzieje ze jakoś sa radę ;)
    Jak zwykle życzę Ci Weny , która teraz pyli i aż od niej kicham ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak drugi komentarz xD mój błąd nie zauważyłam koleżanki wyżej :)

      Usuń
    2. Karol, gdzie jesteś, Twoje fanki czekają. xD
      Pierwszy komentarz czy drugi, a czy to ważne?
      Ja nie kicham weną, ale coś się mnie ostatnio nie trzyma. ;-;

      Usuń
  3. Rozdział super. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    Szymek jest spoko ale ja chce KAROLKA...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej, jednak o nas nie zapomniałaś ^^
    Tak. A teraz komentarz C:
    Jakoś mi się nie podoba ten Szymek. Jest taki... zbyt wesoły .c. I czy mi się zdaje, czy on podrywa naszego Rafałka, hymm?
    I tak. Nie da się grać w koszykówkę jednym okiem, bo jednym okiem nie widzisz przestrzeni i jak masz łapać piłkę, to nie wiesz, czy ona jest blisko, czy daleko. Więc no. Załóżmy, że jakoś udało mu się widzieć przestrzeń... Trzecim okiem na czole XD
    Poza tym rozdział superowy, tylko za krótki i zdecydowanie za późno :v
    Ale trzeba się cieszyć tym, co się ma .w.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczcie te kilka godzin obsunięcia. xD
      Szymek to 100% hetero, ale zna Kontie, więc radzę pomyśleć nad jego motywami. ;)
      On ma trzecie oko w dupie. xD Wiem, że patrząc jednym okiem niełatwo byłoby ogarnąć, co i jak, ale mnie zawsze powtarzano "dla chcącego nic trudnego", więc chciałam stworzyć silną postać.

      Następny w sobotę, już na pewno. ;^;

      Usuń
  5. Wreszcie nadrobiłam wszystkie rozdziały. Yayy...
    Szczerze?
    Karol CORAZ GORSZY. Kojarzy mi się z takim maminsynkiem. Irytuje mnie jego charakter. Co to za chłop, co się zachowuje jak pluszowy miś? Nuudy.
    Konstancja... Nio, o niej za wiele się nie wypowiem, gdyż za nią nie przepadam. Zwłaszcza po tym, jak się okazało, że ona i Szymon...
    Właśnie - Szymon. Już kocham tego gościa. Jak wcześniej miałam czytać ,,seriami" po parę rozdziałów, tak teraz chcę po prostu czytać na bieżąco... On jest boski... Już pierwsza pseudo-randka z nim była, Raf! Do dzieła, wyrywaj liska, króliczku! :3
    Serio. Ja ich razem widzę. Szymon zachowuje się dojrzalej. Początkowo kojarzył mi się z takim prześladowcą, który tylko gnębi innych... a później miliard mentalnych orgazmów i widzę już Szymona z Rafałem na ślubnym kobiercu. Szymon jest po prostu cudowny!
    Życzę weenyy!!! :3 Dużo weny. DUŻO WEENYYY!!! Maasz jeszcze dwa wiaderka weny na fragmenty rozdziałów z Szymonem! :D
    Do następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Condawiramurs24 maja 2015 21:21

    Kurde, ja mam chyba jakieś deja vu. Kontie spotykała sie z Karolem, ten później został cłopakiem Rafała. Kontie spotykała się z Sylwkiem... ciąg dalszy nasuwa się sam. to właściwie dość dziwne, ale wcale nie niemożliwe. Sylwek może zachowuje się inaczej niż K, nie przytula się i w ogóle, ale jednak z tym "moim króliczkiem" to wypalił chyba nieprzypadkowo. Właściwie całkiem nie zaintrygował, też jest taki trochę inny niż reszta jak Rafał, współczuję mu tej ślepoty, mam nadzieję, ze z drugim okiem będzie w porządku. Ale Karola też lubię. I teraz jestem w impasie. BO jednak Sylwka polubiłam szybciej,a le Karol jest po prostu kochany. No i to, że Rafał tak otwacie stwierdził "jestem zakochany". to takie słodkie XD
    zapiski-condawiramurs, zapraszam, jestem ciekawa Twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwek? Chyba chodziło ci o Szymka xDD

      Usuń
    2. Widzę, że Ayumiko pilnuje poprawności komentarzy. xD
      Może po prostu moje bliźnięta mają taki sam gust? No i przecie Kontie ich nie kocha – zapraszam do shota o miłości, tam wszystko jest napisane o zagwostkach Kontie. xD
      Z tym "moim królikiem" wpadłam tuż przed publikacją, w pierwowzorze tego nie było. Kiedy jednak czytałam rozdział, stwierdziłam, że fajnie byłoby pociągnąć porównanie użyte w trakcie meczu. No i wyszło jak wyszło. ;)

      #TeamKarol czy #TeamSzymek? xD

      Dzięki za komentarz. .w.

      Usuń
  7. Super rozdział! :) Bardzo, ale to bardzo bardzo spodobała mi się postać Szymka. Od początku wiedziałam,że go polubię :''D Szkoda mi go tak naprawdę. Biedny on... Ale podziwiam go za wytrwałość. Ach...Nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów~! To wszystko mnie tak ciekawi :') Ostatnie zdanie było takie...urocze. Jak ja kocham tą dwójkę <3 :') Szymka w sumie też kocham. Tak, Szymek jest spoko.
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze tyle rozdziałów bez Karolka. :ccc XD
      Teraz nie zamierzam pisać o miłości, choć znajomość Rafcia z Szymkiem potajemnie kwitnie. Niczym kwiaty wiśni, które zakwitną niedługo u naszych bohaterów!
      Ja też go kocham. <3 Jest chyba najsilniejszą postacią w "Przyjaciołach".

      Dziękuję za komentarz. <3

      Usuń
  8. Doobra, to robimy teama!

    #TeamKarol vs. #TeamSzymon :3

    Mam nadzieję, że Szymon niedługo się znów pojawi... Przemiana z heteryka w bi/geja zawsze spoko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem #TeamRafał. xD
      Nie moge wybrać Julka jednego, znając zakończenie historii, wybacz. xd
      Ale Szymek byłby super piratem, przyznaj.

      Usuń
  9. Mój Boże! Zapomniałam o tobie! ;-; Wybacz mi ;-;
    ***
    Nie lubię tego knypka. Przeraża mnie ;-; Te jego mordercze paczadła...
    Się kurde odezwało dziecko z genem kangura, psia mać...
    LOOOOOOOOL
    Kontie z tym chodziła? :O Nie spodziewałabym się :O
    "Hmmm... No w sumie wygrali. Może powinienem im pogratulować? Eh... No dobra."
    Durne ludzie... Inność jest fajna. Gdyby wszyscy byli tacy sami byłoby nudno.
    Spieprzaj mała pchło >:( Nie chcemy cię tu!
    "Hmmm... Sekret? Zawsze zakładam skarpetki w kropki, moja bielizna wala się po całym domu, lubię biegać nago po ulicach i przy okazji jestem gejem oraz nieudanym eksperymentem. Wymieniać dalej?"
    I dobrze! Niech się nie spoufala! Mały, podstępny...
    Rafał! Spokojnie skarbie, Karolek cię nie zostawi. Dla niego jesteś najlepszy i najukochańszy!
    Uu... Hm. Ma coś wspólnego z moją OC. Ona też jest ślepa na jedno oko, ale przez... pewne powody.
    Arrr! ♫"Czujesz się wolny i robisz co chcesz! Jesteś piratem!♫
    Spacerek...
    ***
    Lody włoskie :3
    Wszyscy tęsknią za Karolkiem :C Nasz kochany misio~
    Tak się tulił i miział i czulał ♥
    Królikeł ♥ Rafałek to króliś, a Szymek to pchła ;-;
    "Mój królik"? Jaki kutwa "Mój"? |On nie jest twój tylko Karolka ;-;
    Jak to było? "miłość daje siłę"? Czy jakaś inna bzdura.
    Mam nadzieję, że on myślał o Karolu ;-;
    ***
    Jeszcze raz przepraszam! To już się więcej nie powtórzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój Boże, moja krew o.o Czyli nie tylko ja uważam Szymona za... Ekhm... (nadętego buca) Nieodpowiedniego dla naszego Rafałka .w.
      Nie mam zamiaru obrazić fanów Szymona, ale mi się wydaje po prostu dziwny XD
      Łączmy się siostro *podnosi łapkę do pjony*

      Usuń
    2. *przybija pjone*
      Zakładamy klub anty-szymonowy!w

      Usuń
  10. Lubię Szymka. Jestem dziwna? :c

    OdpowiedzUsuń

Komentarze motywują, nawet krótkie. Jeśli nie wiesz, co napisać, wklej cytat, który podbił Twoje serce.